"i trzeba żyć ku*wa, przed nami jeszcze tyle dni."
Oczami Wiktorii
Za oknem panował pół mrok. Na niebie widniał piękny srebrzysty
księżyc. Był w kształcie małego rogalika. Drzewa delikatnie kołysały się pod na
potem wiatru. A wewnątrz mnie panowała walka. Toczyła się ona miedzy moim
sercem a rozumem. Rozsądek w moim życiu zawsze wygrywał, ale obawiam się ze tym
razem nie ma nic do powiedzenia . Uczucia biorą górę, to, co jest w sercu
zaczyna przybierać coraz większej mocy.A Ja nie jestem w stanie temu
zaprzestać, co prowadzi mnie do istnego szału. Moje emocje zawsze są chaotyczne.
Nigdy nie odpowiednie do sytuacji. Czasem czuje się jak mała dziewczynka
zagubiona w tym całym beznadziejnym świecie, która nie jest wstanie odnaleźć
tak naprawdę siebie. Szukam w życiu jakiegoś celu punktu, do którego dążę i gdy
jestem pewna, że go znalazłam on nagle znika mi z pola widzenia a ja znów muszę
zaczynać od nowa. Teraz pojawił się ktoś, kto pomaga mi wstawać po każdym
upadku. Kto nigdy we mnie nie wątpi. To osoba, która wzbudza we mnie wszystkie
skrajne emocje, których wcześniej nie byłam w stanie doznać. W jednej chwile On
potrafi doprowadzić mnie do frustracji ,złości, jaka ogarnia całe moje ciało.
Nie ukrywam czasem mam ochotę go zabić, ale za chwile jeden mały gest wykonany
w moim kierunku, może rozbroić tą cykającą bombę we mnie. Wtedy staje się
jak baranek, potulna, spokojna pragnąca coraz bardziej jego bliskości. Jego
dotyk przyprawia mnie o dreszcze całe ciało przechodzi fala rozkoszy. W tych
momentach cały ten banalny i szary świat traci jakiekolwiek znaczenie. Liczy
się tylko ta sekunda. Mój oddech przyśpiesza. Staje się nierównoległy i płytki.
Płucach jakby zmieszały objętość i pobierają z otoczenia coraz
mniej cząsteczek tlenu. Moje policzki oblewają się purpurą. One
płoną żywym ogniem, gdy tylko on jest w zasięgu wzroku. Ja, mała istotka
nie jestem w stanie zapobiec tym wszystkim reakcją. Próbuje, lecz moje starania
schodzą na manowce. Serce jakby prowadziło własne odmienne życie nawet nie
pytając mnie o zdanie. Może właśnie powinno? Przecież kontrole nad własny
życiem podobno mamy my sami. Tylko, dlaczego nie potrafimy powstrzymać swoich
uczuć w kierunku drugiej osoby? Nie potrafimy wywołać uczuć, jakie każdego dnia
targają nasze ciało. One są mimo naszej woli. Przecież nigdy nikt nie zapytał
czy chcielibyśmy się zakochać się...
Dziś wypuścili mnie ze szpitala. Jestem u dziadków. Czuje się ty
nieswojo. Tak jakbym nie pasowała do tego domu. Jakbym była puzzlem zupełnie
innej układanki. Mam teraz mały skromny pokój, który urządzili moi dziadkowie.
Przyznam ze nie był najgorszy ,moja babcie ma dobry gust. Jednak nadal nie
czuje się tu jak u siebie. Czuje się wręcz jak intruz, mimo że nikt mnie tak
nie traktuje.
Jestem totalnie odcięta od świata. Dom moich dziadków
znajduje się na obrzeżach miasta, co zdecydowanie utrudnia mi wszystko. Moim
częstym gościem jest Julka. Przyjeżdża do mnie, jeśli tylko może. Kochana z
niej przyjaciółka. Dowiedziałam się również o całej sytuacji z Sandrą, myślałam
nawet by jakoś załagodzić ta sytuacje i pogodzić się z nią, ale Julka
kategorycznie mi tego zabroniła.
Oskar, Maks i Kuba pojechali do Nowego Yorku na turniej piłki
nożnej. Startują w nim młodzi zawodnicy, który chcą pokazać umiejętności .Z
powodu tego wyjazdu od tamtego incydentu nie rozmawiałam z blondynem. To
wszystko zżera mnie od środka. Sama nie wiem, co mam myśleć....Jutro na jednym
z nowojorskich portali emitowane będą zawody, na których są chłopcy z naszej
szkoły. Jestem już umówiona z Julką na seansie.
****
Następnego dnia
Chłopaki rozgrywali właśnie decydujący mecz. Przegrywali trzy do
dwóch. Widać było na ich twarzy wielkie zdenerwowanie. Jednak ja i Julka nadal
nie traciliśmy nadziei na ich wygraną. Zacisnęliśmy pięści z całych sił. W
końcu strzelili wyrównującą bramkę. Zostały ostatnie minuty meczu. Widać było
zmęczenie na twarzach zawodników. Każdy z nich dawał z siebie wszystko. Nie
ważne, jaki był by wynik moim zdaniem obie drużyny zasługują na wielki podziw. Piłka
zmierzała do naszej bramki na szczęście bramkarz obronił strzał. Nastąpiła
szybka kontra naszej drużyny i co?
-Gol- zaczęliśmy piszczeć z Julką z całych sił.Do pokoju wszedł
przerażony tym Dziadek
- Co się stało? Wiktoria wszystko dobrze?
- Dziadku wygrali rozumiesz?
- Ale kto ?
- Oskar. To znaczy nasza drużyna. W piłkę.
- I dlatego tak się drzecie? - Pokiwaliśmy z Julką równocześnie
głowami na znak potwierdzenia
- Nastolatki- Dziadek teatralnie przewrócił oczami. Co w
jego wykonaniu wyglądało komicznie. Po chwili ponownie nasze oczy skierowane
były na ekran laptopa. Trwała przerwa, po której wywiad mieli udzielić
chłopaki. Z kuchni usłyszałam głos babci bym na chwile przyszła do kuchni.
Przyszła, czyli przyjechała na moim dwukołowym jakże kochanym Wózku.
Posłyszenie wykonałam polecenie babuni i już po chwili byłam na miejscu
- Co tam?
- Przyszedł do ciebie list
- List? Od kogo?
- Od twojej matki...
- Że co proszę?
- Twoja matka była tu rano, zanim jeszcze wstałaś i kazała ci go
przekazać.
- Nagle przypomniało jej się ze istnieje? Gdzie była wcześniej jak
jej naprawdę potrzebowałam?
- Każdemu należy się druga szansa. Nawet jej .Nie odtrącaj jej .
Ona cie kocha.
- Ja jej nienawidzę. ..Nie chce by chociaż w jakimkolwiek stopniu
uczestniczyła w moim życiu. Dla mnie nie istnieje.
- Wiktoria !! To twoja matka .
- Ja nie mam matki. Oficjalnie jestem dzieckiem z próbówki. A
teraz babciu ja już musze wracać do Julki.
-A co z listem?
-Wyrzuć go do kosza ....- Zawróciłam wózkiem i czym prędzej udałam
się do swojego pokoju.- Po co ona do mnie pisze? Czego chce? Ja nie chce jej
znać, niech da mi spokój.
- Ale kto? O co chodzi?- Usłyszałam głos Juli
- Moja matka napisała do mnie list.
- Że co ??!
-To samo co wcześniej...
- Zamierzasz go przeczytać?
- Nie...Nie ważne lepiej powiedz, co mnie ominęło?
- Nic, same reklamy. O właśnie zaczyna się... A i do tego tematu
wrócimy.
- Jasne...- Powiedziałam już prawie nie słyszalnie
Na ekranie pojawiły się się znane mi twarze. Widać było na nich
wielkie zmęczenia a przede wszystkim radość z wygranej.
-Jak czują się świeży zwycięzcy?- Zapytała dziennikarka
komentująca cały mecz
-Zajebiście to znaczy zajefajnie -Powiedział Kubuś
- Jakie macie plany na przyszłość? Co zamierzacie robić w
najbliższym czasie?
- Jeszcze o tym nie myśleliśmy jesteśmy w szoku- Powiedział któryś
chłopak z drużyny.
- A ja chce wrócić do kraju i w końcu znaleźć się u boku
mojej dziewczyny.
Julka kochanie wracam z pucharem - Na twarzy mojej
przyjaciółki pojawiły się ogromne rumieńce. Biła od niej duża radość. Słowa
Maksa były naprawdę mega słodkie.
- U widzę ze romantyk z ciebie. Dziewczyna na pewno się ucieszy.
Dziennikarka zadała jeszcze kilka rutynowych pytań po czym
zakończyła się cała transmisja.
- Czy on nie jest kochany?- Twarz Juli promieniała.
- Tak , tak jest .
Dwa dni później .Wieczór...
Czekałam właśnie na Kubę ,Maksa ,Oskara no i oczywiście Julkę. Wczoraj chłopaki wrócili do Polski. Stęskniłam
się z nimi strasznie. Już nie mogę się doczekać aż ich zobaczę.
W końcu usłyszałam wyczekiwany dzwonek. Babcia odtworzyła drzwi i zaprosiła
cała ekipę do mojego pokoju
- Hej piękna- I po chwili od razu wylądowałam w ramionach Kuby.
- Cześć. .- Przytuliłam go z całych sił. Po chwili usłyszeliśmy
chrząknięcie Oskara.
- A ze mną to się nie przywitasz?-Oderwałam się od zielonookiego a
następnie wyciągnęłam dłonie w kierunku blondyna
- To chodź tu .- I po chwili znalazłam się w jego uścisku .On
tylko wyszeptał mi do ucha.
-Stęskniłem się za tobą skarbie.- Na jego słowa moje serce znowu zaczęło
bić nieubłaganie szybko. Następnie przywitałam się z Maksem i Julką .
- Jak było w tym wielkim świecie ?
- W sumie całkiem fajnie. Nie wychodziliśmy z hotelu. Wiecie ciągłe
imprezy i mnóstwo zgrabnych dziewczyn.- W oczach Kuby zauważyłam małe
płomyczki. Widać było że widok pięknych kobiet daje mu mnóstwo jak
by to ująć. Satysfakcji ? Po prostu boginie seksu napalają naszego kasanowe, że
aż buja w obłokach.
- Pffff...Jaki z ciebie prymitywny facet tylko na wygląd
lecisz. Jak jakaś ci tyłeczkiem przed twarzą pokręci już musisz ją
zaliczyć....- krótko scharakteryzowałam charakter chłopaka
- Ale tyłeczek musi być taki ….Mmmmm… No wiesz. Zgrabny- Wszyscy
wybuchliśmy śmiechem.
- Oj Wood jaki z ciebie prostak.- Słusznie skomentowała to moje
przyjaciółka -Dajmy naszemu przystojniakowi spokój lepiej powiedzcie czy macie jakieś
zdjęcia.
- Mnóstwo- Podłam im swojego laptopa po czym wszyscy wspólnie zaczęliśmy
oglądać wszystkie zdjęcia. Niektóre były naprawdę przekomiczne . Widać było że
nasi chłopcy wypili bardzo duża ilość alkoholu .Nagrany był też jeden filmik.
Od razu go włączyliśmy .Mimo protestów naszego podrywacza .
Kuba tańczył striptiz. Przegrał zakład a taka była jego kara. Musze
przyznać że jego kocie ruchy były naprawdę seksowne.
- Mrry..Kubuś... Ah te ciałko - Na twarzy chłopaka pojawiły się drobne
rumieńce- Czy ktoś tu się zawstydził ?
- Wyłączcie ten film..
- A co rozbierzesz się do naga?
- Nie. Kurwa Oskar wyłącz to...- Spiorunował go wzrokiem a
następnie wysłał mu sms.
- Ej co jest grane co to za tajemnice w towarzystwie ?- Oskar
momentalnie po odczytaniu sms chciał wyłączyć ten film jednak skutecznie z
Julką mu to uniemożliwiłam. Niestety to co tam zobaczyłam przeraziło mnie.
Nagle kamera obróciła się o 180 stopni. A w obiektywie zobaczyłam Oskara liżącego
się z jakąś dziewczyna. Zapewne gdyby mógł to pewnie zaraz by ją przeleciał....Nie
to nie może być prawda….
___________________________________________
Przepraszam wiem że długo czekaliście na ten rozdział. Zawaliłam na całej linii ale uwierzcie mi ostatnio miałam sporo na głowie. Poprawianie wszystkich ocen mnóstwo nauki a przez to brak czasu na pisanie. Do tego wszystkiego totalny brak weny . Liczę chociaż na to ze ten rozdział wam się spodoba :)
Komentujcie kochani , to daje mi dużo sił do pisania :)
Czy ty niemasz serca ?! Komczysz w takim momencie i co moze mam czekac na kolejny rozdzial tydzien ?
OdpowiedzUsuńSwietnie piszesz. Twoj blog jest wspanialy jedyny minus to zadko dodawane rozdzialy
Julia :D
PS mam nadzieje ze nie bede musiala dlugo czekac
Ale z niego dureń ! No jak mógł tak zrobić ?! Cholera jasna ale idiota. Skończony debil. Biedna Wiktoria ;c Ale ona ma przejebane :/ Pierwsze "rodzice", później ten cholerny wypadek i teraz to... Kurczę współczuje jej :'( Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Wiedziałam! :D i bardzo się cieszę, że wreszcie dowiedzieliśmy się, jaki naprawdę jest Oskar. Oczywiście szkoda mi Wiktorii, ale przynajmniej zda sobie sprawę, że to nie chłopak dla niej. Wiele razem przeszli, ale takie zachowanie jest karygodne. A więc czekamy na Łukasza! :D Już się nie mogę doczekać xd Życzę weny!
OdpowiedzUsuńO ja!
OdpowiedzUsuńOskar ma przechlapane na całej linii xD Nie wiem co zrobi Wiktoria i jestem tego bardzo ciekawa :)
Kobieto, masz dar :> Pięknie piszesz <333
Ja pierdziu...zapowiada się naprawdę ciekawie^^ Rozdział świetny, jak zawsze z resztą i cuś wiem na temat poprawiania ocen na sam koniec roku, mam nadzieję że dobrze Ci poszło:D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, bardzo wciągający, z niecierpliwością czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńAaaaa co on zrobił? ;OOO
OdpowiedzUsuńJak on mógł?! A ja grałam w jego drużynie...Frajer!!!
Chłopcy tacy światowi, pojechali na turniej, wow! Szacun na dzielni : )))
Biedna Wiktoriia...Znowu...Ona ma chyba jakiegoś pecha, wszystko co złe musi ją spotkać...Wstydziłabyś się x D
Z niecierpliwością czekam nn,
Natalia ;)
O masz Ci los! Jestem w ogromnym szoku! Oskar wydawał mi się taki w porządku… taki idealny, a tu nagle taka akcja! Szczena by mi opadła na miejscu Wiktorii i to dosłownie! Ciekawa jestem jak dziewczyna zareaguje na ten pocałunek z jakąś obcą dziewczyną. Oczywiście wiadomo, był pijany, ale moim zdaniem to nie jest żadne usprawiedliwienie, ponieważ mimo wszystko niektóre zachowania można kontrolować i trzymać się z daleka od innych lasek. Przecież tak ponoć kochał Wiktorię. Nie rozumiem go. Nagle o niej zapomniał?
OdpowiedzUsuńNiech Wiktoria bierze się za tego Łukasza, a Oskarowi da niezły chrzest z powodu jego zachowania… albo nie, lepiej niech pokaże, że jest jej to obojętne, niech nie myśli, że pójdzie mu tak łatwo. Wrrr, diametralnie zmieniłam zdanie o Oskarze i to przez jeden głupi incydent.
Swoją drogą Oskar i jego koledzy są naprawdę wielkimi matołami skoro nie pozbyli się tego kompromitującego filmiku… Ale lepiej, że Wiktoria dowiedziała się o tym. Jak to się mówi – wszystko kiedyś wyjdzie na jaw.
No dobra, tak się trochę nawkurzałam na ten pocałunek Oskara z jakąś laską ale teraz może zmienię temat.
Gdybym była na miejscu Wiktorii i dostałabym list od mamy, pewnie nawet z czystej ciekawości bym go przeczytała. Podziwiam ją, że kazała swojej babci od razu się go pozbyć. Widać, że nie żywi do swojej rodzicielki zbyt pozytywnych uczuć, a raczej tylko wielki żal.
Mam nadzieję, że mimo przeciwności losu wszystko w końcu u Wiktorii się ułoży! Lubię ją!
Czekam na następny rozdział i chcę go jak najszybciej. :> Może nie skomentuję od razu, bo mam trochę problemów zdrowotnych, ale na pewno przeczytam. :>
fatal—love.blogspot.com
ściskam i życzę miłego dnia ;*