sobota, 31 maja 2014

Rozdział 12

Dziś wystarczy mi Twoja obecność, aby być odrobinę szczęśliwszą.

Oczami Wiktorii
 Zatopiłam się w bliskości, której od tak dawna wewnątrz siebie pragnęłam..
Nagle otworzyły się drzwi a do mojego łóżka podbiegł uradowany Filip. Akurat teraz.....
Chłopak odskoczył ode mnie po czym usłyszałam z jego ust tylko ciche "kurwa"  . Mały nie zwarzajac na wszystko wdrapał się się na moje łóżko i zaczął się do mnie przytulać.
- Wiktoria ja tak tęskniłem. Już nie jesteś na mnie zła? Przepraszam cie ja nie chciałem
- Filip ja nigdy nie byłam na ciebie zła - Delikatnie poczochrałam jego włosy, na co on tylko sie uśmiechnął nadal się ode mnie nie odrywając. Oskar natomiast stał tyłem do nas oparty o parapet przy oknie.
- Oskar. Oskar słyszałeś?Ona nie jest zła. Miałeś racje - Blondyn odwrócił się i obdarzył młodego szerokim uśmiechem. Po chwili w sali znaleźli się tez moi dziadkowie.
- Wnusiu ty moja - Wtedy babcia wzięła mnie w ramiona i zaczęła płakać. Myślałam ze mnie udusi na szczęście z odsieczą przyszedł dziadek.
- Zośka zaraz ją udusisz. Po za tym ja też chce się z nią przywitać Nie przywłaszczaj jej tylko dla siebie..- Babcia posłusznie wykonała prośbę mojego dziadka po czym obarczyła go srogim spojrzeniem. Następnie to on się ze mną przywitał. Nawet on uronił jedną łzę. Co było dla mnie nowością. Ten facet nigdy nie płakał, Zawsze był twardy. Przez to wszystko i ja się rozczuliłam, oczywiście moim odwiecznym sojusznikiem był Filip, który płakał, bo ja płakała, 
Rozmawiałam z dziadkami o tym wszystkim, co miało miejsce kilka miesięcy temu. Mieli pretensje, że nie zwróciłam się do nich o pomoc, jednak zrozumieli moje postępowanie. Po wyjściu ze szpitala zamieszkam u nich. Ich dom znajduje się na drugim końcu miasta, ale przecież są pociągi autobusy. Jakoś sobie poradzę. Muszę sobie poradzić dla nich wszystkich.
W tym samym czasie
Oczami Łukasza
Po spotkaniu w szpitalu udałem się do swojego mieszkania. Dzieliłem je z moim kumplem. Nie było jakieś dużo, ale spokojnie nam wystarczało. Mieliśmy dwie sypialnie ,jeden mały salon ,kuchnie i wspólną łazienkę.
Już na schodach klatki słyszałem głośną muzykę dochodząca z naszego mieszkania. Co tam się dzieje? Weszedłem , do środka to co tam zobaczyłem spowodowało u mnie nagły atak śmiechu. Paweł tańczył w samych bokserkach udając, że śpiewa. Dzięki jego niezaradnym wygibasą i ewidentnego braku talentu tanecznego wyglądało to komicznie Złapałem sie za brzuch i nie mogłem powstrzymać śmiechu.Brunet po pewnym czasie zauważył mnie. Zrobił się cały czerwony i wyłączył muzykę.
- I z czego się śmiejesz kretynie?
-Domyśl się.- Zacząłem naśladować jego ruchy, które wykonywał jakieś pięć minut temu.
- Skończ. Tylko kaleczysz mój układ.
-Kaleczę? Chyba dodaje piękności i smaku
-Gdzie byłeś? Mieliśmy próbę rano a jasny książę nie raczył się zjawić...Ostatnio ciągle nie przychodzisz...
- Nie wściekaj się miałem naprawdę ważny powód
- Kolejna idealna laska, której nie mogłeś sobie odpuścić?
- W pewnym sensie.
- I przez laskę wystawiasz najlepszego kumpla? Stary przeginasz....
- Oj zazdrośniku. Przecież wiesz ze kocham tylko ciebie - Delikatnie uwiesiłem mu się na ramieniu.
- Weź ode mnie odejdź. Nie dotykaj mnie...
- Oj słonko.
- Dobra skończ już. Chociaż warto było? Fajna w łóżku?
- Nie spałem jeszcze z nią.- Paweł pił wodę. Gdy usłyszał tą informacje o mało się nie zakrztusił
- Stary czy ja dobrze słyszałem?!
- Tak.Powtórzyć?Nie spałem z nią.
- Kim jest ta dziewczyna?
- Pamiętasz jak wczoraj mówiłem ci, że mój wujek prosi mnie o rozmowę z jego pacjentką .
- Tak coś kojarzę. Tylko z tego, co wiem nie byłeś zbytnio zachwycony tym pomysłem
- Ale zmieniłem zdanie.I wiesz, co ci powiem? Warto było.
- Dobra poproszę szczegóły.
- Ma na imie Wiktoria. Blondynka. Długie nogi, piękna figura. Przecudowny uśmiech. Słodki głos. A do tego jej piwne oczy. Można z nich wyczytać wszystkie uczucia, jakie kryje ta osóbka. -Usiadłem na kanapie po czym przed moimi oczami zobaczyłem dziewczynę. Ona jest idealna w każdym calu.
- Łukasz?!
-No co? – mruknąłem cicho od nosem. Ciągle mając tan śliczny obraz przed oczami
-Jak tak dalej będzie to się zakochasz… Jeśli już tego nie zrobiłeś… Ta dziewczyna jest w stanie oplątać cie wokół palca.- Po tych słowach wróciłem na ziemie. Czy on ma racje ?
- Stary... Nie to niemożliwe ja Łukasz  Malecki miałbym się w końcu zakochać?I to od pierwszego wejrzenia ?Hahaha
-Zdecydowanie nie
- Jak to się mówi ? Miłości przychodzi w najmniej spodziewanych momentach i zawsze zapuka do twoich drzwi. Czy jakoś tak to leciało.
- Jaki z ciebie poeta, Paweł nie poznaje cie.... 
- A co tej twojej idealnej panience jest ze w szpitalu leży?
- Miała wypadek. Jest sparaliżowana tak jak jeszcze niedawno ja..
- Uuu...To kiepsko.A ona już tak na zawsze?
- Nie wiem...Musze zapytać wujka co z nią dokładnie jest. Ale ,myślę ze  jakieś szanse...
- Bo inwalidka w łózko nie zaspokoi twoich potrzeb
- Jaki ty jesteś głupi- Czy on naprawdę niczego nie rozumie. Ja nie chce sią z nią przespać. Na pewno jeszcze nie teraz. Musze jej pomuc Tak samo jak ten debil niegdyś pomógł mi  .

Oczami Wiktori
Jest już wieczór. Słońce, które dziś wpadało w okno mojej sali właśnie znikało za horyzontem. W końcu miałam chwile by porozmawiać z Julka. Przez cały dzień ktoś mnie odwiedzał. Najpierw Łukasz potem Oskar i dziadkowie z Filipem. Potem przyszła pani z opieki. Zadawał mi pytanie czy chciałabym mieszkać z babcia i dziadkiem. Po prostu sąd rodzinny szuka mi tak zwanej rodziny zastępczej… Po wizycie tej facetki miałam badania. Następnie zjawili się sie Kuba Maks i Julka. Czułam się jak by wszystko w końcu wracało do normy. Martwiłam się tylko o Sandrę. Jestem ciekawa, czemu nie przyszła. Stęskniłam się za nią. Po za tym zauważyłam napiętą atmosferę miedzy moją ulubiona parą. Coś było nie tak. Dziś w ogóle nie okazywali wobec siebie uczuć jak mieli to w zwyczaju. Może się pokłócili? Postanowiłam, że wypytam się o wszystko Julki, gdy będziemy same. No i właśnie przyszedł na to czas
- Juluś.
- No, co?
- A teraz mi powiedz, co się dzieje miedzy Toba a naszym kochanym Maksem? Pokłóciliście się?
- Teraz nie jest to ważne. Nie martw się. Poradzę sobie. Ty musisz odzyskiwać siłę a nie się denerwować.I co się dziś stało ?
- Nie wkurzaj mnie. Mów, co ci leży na tym serduszku.
- Rozstaliśmy się.
-Co?! Jak to?Nic nie rozumiem? Przecież wy jesteście dla siebie jak by to ująć stworzeni.
-Ale całowałam się z nim wczoraj
-Teraz to zupełnie nic nie rozumiem. Proszę mi to wytłumaczyć.- Szatynka wzięła głęboki wdech poczym powoli zaczęła mówić. To, co usłyszałem wywołało u mnie wyrzuty sumienie. Rozstali się przeze mnie. Rozwaliłam ich miłość. Brawo Wiktoria. Jak zwykle potrafisz wszystko spieprzyć. 
- No i byłam na niego cholernie zła o to wszystko i z nim zerwałam. Jednak wczoraj jak okazało ze się obudziłaś, ale nie chciałaś nas widzieć poszliśmy się przejść. Tak znowu zaczęliśmy na siebie wrzeszczeć aż w końcu się pocałowaliśmy. Wiktoria ja nie wiem, co mam robić? Z jednej strony nienawidzę go za to, co zrobi a z drugiej strony kocham go jak wariatka…
-Rozumiem. Powinnaś dać mu druga szanse..
-Co?! Przecież on kazał mi wybierać między Toba a nim… On zwątpił w to, że się wybudzisz ….
- Julka nie ukrywajmy ty też nie byłaś bez winy. Jak sama powiedziałeś zaniedbałaś go. Co on miał zrobić? Nie dziwie mu się. Nie możesz być na niego zła o to, że chciał mieć ciebie dla siebie. Jak każdy chłopak dziewczynę.
- Naprawdę nie jesteś na niego zła?
- Nie. Przecież nie dziwie się ze tak postąpił..Przecież to tylko facet….
- Czyli co mam się z nim pogodzić?
- Zdecydowanie tak. Nie chce mieć was na sumieniu. Po za tym chce patrzeć na wasze szczęście idioci
- Kocham cie- Wtedy wzięła mnie w ramiona. Kurde dawno nie była tyle razy na dzień obejmowana. Odwzajemniłam uścisk Julki.
-Ja ciebie też kocham
- Dobra koniec o mnie mów teraz, co się stało przed naszym przyjściem. I kim jest ten jak mu tam.
-O, kim mówisz?
-No ten chłopak. No ten, o którym Oskar dziś wspomniał,
- Łukasz?
-A więc Łukasz miał na imię?
- Tak
- Mów mi tu złotko wszystko.
- Dość przystojny umięśniony. Z charakterystycznym poczuciem chumoru. Ma piękne zielone oczy. Do tego jego głos powoduje u mnie gęsią skórkę. Jest męski a zarazem taki delikatny.
-On czy głos?
-Oczywiście, że głos. Do tego ma naprawdę ładny uśmiech.
-Mały ideał?
-Chyba raczej palant.Przyszedł tu rano. Byłam dla niego delikatnie mówiąc nie miła. Nie polubiłam go na początku. Potem woził mnie na dwór. Mimo moich protestów. Rozumiesz woził mnie na ręce potem posadził na wózek i nie przyjmował odmowy. Debil.. Ale do rzeczy. No gadaliśmy tam trochę Opowiedział mi trochę o sobie i jego życiu. Potem ja mu coś tak powiedziałam o mnie. No i ogólnie przeprowadziłam z nim dość miłą, chociaż raczej nie za wesoła rozmowę. Potem zemdlałam i z tego, co się domyślam przyniósł mnie tutaj …Ogólnie poczułam z nim jakąś wież nie jestem w stanie określić jaką. On potrafi zrozumieć mnie jak nikt
- Tylko się w nim nie zakochaj,
- Dobra dobra skończ już te swoje teorie.Mam ważniejszy problem...
- Możesz trochę jaśniej.
- Całowała się z Oskarem- Te słowa z trudnością przeszły mi przez gardło.
- Co?!
- Wiem jestem głupia. Nie powinnam. Ale to był impuls. To działo się tak szybko. Jestem głupia wiem
- Ej!! Tylko ja mogę mówić ze jesteś głupia. Po za tym wcale nie jesteś. Wiktoria ty gp kochasz?
-  Yyy…. Nie wiem, co powiedzieć. W sumie sama nie wiem, co czuje. Przed wypadkiem miałam też takie myśli by go pocałować itp…
- A ja o niczym nie wiedziałam?
- Jak miałam ci powiedzieć?
- No w sumie racja…
-Boże, jaka ja jestem beznadziejna. Przecież on jest tylko moim przyjacielem on nic do mnie nie czuje. Rozwalę przez to naszą przyjaźń głupia ja..
- Wiktoria czy ty naprawdę nic nie widzisz?
- To znaczy?
-On….- Wtedy do Sali weszła pielęgniarka. Tak jeszcze jej mi tu brakowało. Czy oni wszyscy musza mi przeszkadzać akurat w takich momentach ?!!!Arrrr…..

8 komentarzy:

  1. Świetny! I z tego co przeczytałam, miłość się rodzi między Łukaszem i Wiktorią. Może to być naprawdę ciekawy wątek i czekam z niecierpliwością na to, co wymyślisz w związku z tym. :) Cieszę się, że Wiktoria jest taką dobrą przyjaciółką i nie chce, by przez nią Julka straciła chłopaka. A więc rozdział mega i czekam na następne! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !! Też wkurzyła mnie ta pielęgniarka. Jestem pewna że Oskar ją kocha i chce z nią być. Ale z drugiej strony jest jeszcze Łukasz. Nie wiem jakbym postąpiła na miejscu Wiktorii. Trzymam kciuki żeby Wiktoria postąpiła słusznie i żeby była szczęśliwa ;) No i oczywiście odzyskała żeby odzyskała całkowitą sprawność. Czekam na nexta i weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. :)
    Pojawił się nowy rozdział – pojawiłam się i ja. :>
    Na początku chciałam napisać, że bardzo zazdroszczę Wiktorii kochanego braciszka. Zawsze chciałam mieć brata, ale u mnie w rodzinie przeważają dziewczyny. :x lajf is lajf -.-
    Filipek ładnie przerwał im romantyczną scenkę, ale co się dziwić, dziewczyna w końcu doszła do siebie, pozbierała się, więc każdy chce ją zobaczyć. Oskar nie może mieć jej tylko dla siebie. :> O, właśnie! I mam nadzieję, że nie będzie miał. Jeszcze na początku myślałam, że jestem jego zwolenniczką, ale gdy pojawił się Łukasz – jestem jak najbardziej za nim i liczę na to, że mimo pocałunku z Oskarem, to właśnie z Łukaszem połączy Wiktorię ta słodka nitka miłości. :> (ale walnęłam tekstem xD).
    Widzę, że Łukasz się w niej zauroczył. Choć niekoniecznie dopuszcza do siebie myśl o miłości, coś go tknęło.
    Wychodzi na to, że wcześniej był takim lowelaskiem, sądząc po słowach jego kolegi, ale mam nadzieję, że przy Wiktorii się zmieni i nie skrzywdzi jej!
    Wiktoria miała ciężki dzień za sobą, ciągle ktoś u niej przebywał, to musi być męczące. Ale fajnie, że mimo tego nadal miała siłę i chęci, aby dowiedzieć się od przyjaciółki, co się dzieje z jej związkiem. Życzę Julce i Maksowi, jak najlepiej, a na koniec napiszę, że cieszę się, że weszła pielęgniarka czy ktoś tam, bo nie chcę żeby Wiktoria angażowała się w coś z Oskarem. :>
    Ok, uciekam już, życzę miłego dnia i przesyłam masę buziaków. :*

    fatal—love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział daje do myślenia, bo teraz to już nie wiem z kim ona będzie...Skoro obu im mówione było "żeby się nie zakochali"....Coś czuję, że tu namieszasz i to sporo :)
    Biedna Wiktoria, ja tylko czekam aż wyzdrowieje.
    Filip i dziadkowie <33333
    Ciekawie się wszystko zapowiada, więc życzę dużo weny,
    Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nom się doczekałam rozdziału^^ Jak zawsze świetny tylko myślę, że Sandra cuś kombinuje skoro się nie pojawiła u Wiki...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, super ^.^
    Oj... Szkoda mi Wiktorii :<
    Ale ciekawy jest ten rozdział *.*
    I czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze, że Viktoria w końcu wróciła do dziadków. Babcia nieźle się ucieszyła i wcale się jej nie dziwię. W końcu jej kochana wnuczka leżała w szpitalu.
    Co do chłopaków. No cóż, jeden jest typowym chamem co tylko czeka kiedy jakąś zaliczy a drugi może coś poczuł do Viktorii i nie zechce jej skrzywdzić. Bardzo bym się z tego cieszyła.
    Szkoda mi Maksa... miałam nadzieję, że ich związek przetrwa.
    Przepraszam, że tak krótko ale poprawy ocen to nie najlepszy czas, ani na blogowanie, ani na pisanie.

    Do następnego i zapraszam do mnie na nowy ♥
    ♦ http://when-you-look-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział mnie wprost zachwycił! Tak bardzo mi się podoba, nie mogę doczekać się następnego :*

    Zapraszam także do mnie na nn :))
    http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń