piątek, 23 maja 2014

Rozdział 11

Jest tak cudownie, gdy czuję Twój dotyk i bliskość <3 .

Oczami Oskara
Sekunda stawała się minutą, minuta godziną a każda godzina coraz dłuższą chwilą czekania na wiadomość o stanie jej zdrowia. Czas nieubłaganie się ciągnął. Moje serce biło coraz niespokojniej. Krew w żyłach płynęła jeszcze szybciej ,jeśli w ogóle było to możliwe. Wewnątrz mnie panował chaos. Troska mieszała się z złością na Wiktorie. Jest ona taka lekkomyślna .Nie pomyślała o konsekwencjach jakie niosą ze sobą takie decyzje .Nie rozsądne było odłączenie kroplówek i wyjście z tym osobnikiem na zewnątrz. Przecież mogło jej się coś stać. Jeśli już się nie stało. Właśnie ten chłopak …Szkoda mi na niego słów. Dopiero go poznałem a już nienawidzę jak największego wroga...
Godzinę później
Oczami Wiktorii
Właśnie wróciłam z badań, które nie ukrywam wykończyły mnie. Musiałam oczywiście dostać reprymendę jaka ja to jestem nieodpowiedzialna itp. Lekarz po ględził trochę ,po czym pielęgniarka odwiozła mnie do mojej sali gdzie zastałam chłopaków. Konkretnie Łukasza i Oskara. Na widok tego drugiego poczułam się dziwnie. Patrzył na mnie takimi oczami. Wyrażały one złość i troskę. Bałam się że zaraz na mnie nawrzeszczy. Jednak on tego nie zrobił. Usiadł obok łóżka i rzucił tylko krótkie cześć. Byłam już pewna że jest na mnie zły , okropnie zły.

-Jak się czujesz?- Oderwałam wzrok od blondyna i skierowałam go w stronę okna gdzie znajdował się Łukasz.
- Dobrze. Jestem tylko trochę zmęczona .
- Przepraszam. Nie powinnam zabierać cie na dwór nie uzgadniając to z twoim lekarzem.
- Nic się nie ..- Nie dano mi dokończyć gdyż z krzesła wstał Oskar
-- To ty kurwa naraziłeś jej zdrowie ? Czy ty Chuju w ogóle myślisz ?!!!Wiesz na co mogło jej się stać- Na jego głos moje ciało przeszedł dreszcz a w oczach pojawiły się łzy. Pierwszy raz widziałam Oskara w takim stanie.
- Możesz nie wydzierać tego ryja ? Ona potrzebuje spokoju, nie widzisz jest wykończona !
- A ty kim jesteś żeby mi rozkazywać ?Jej mogło się coś stać, przez ciebie !!! Wiktoria, czy ty w ogóle myślisz ? Nie wystarczy ci że do końca życia jesteś …
- No co?? Sparaliżowana ?Dziękuje . Teraz chociaż wiem co tak naprawdę myślisz…
- Nie to miałem  na myśli ….
- Dobra koleś, wyjdź. Ona naprawdę nie potrzebuje takich tekstów i dołowania. Od niby przyjaciela.
- Ja nim kurwa jestem.
-Właśnie widać. wyjdź !
-Wiktoria?- Nie potrafiłam teraz spojrzeć mu w oczy.
-W sumie masz racje już nigdy nie odzyskam władzy nogach. Wieczne będę na tym jebanym wózku  ….Tylko .po co te wszystkie  słowa ?Po cholerę mnie wspierałeś ? Właśnie widzę kim dla ciebie jestem …Oskar myślałam…. A z resztą nie ważne. Łukasz ma racje, wyjdź!!!
- No i kurwa proszę bardzo ,tylko później nie proś mnie o pomoc !!!! Dla mnie już nie istniejesz….- Ostatnie słowa były dla mnie jak cios prosto we serce. Oskar wychodząc trzasnął drzwiami. A ja poczułam się okropnie, łzy same spływały mi po policzku. Nigdy nie spodziewała bym się czegoś takiego właśnie po nim. Myślałam ze zawsze mogę na niego liczyć. Przecież nic strasznego nie zrobiłam. Ja nie chce być bez niego . Zaczęłam panicznie płakać. Teraz nawet drobne sytuacje rujnują cały mój świat. Łukasz podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Byłam mu wdzięczna za ten gest ale poczułam ze to nie w tych ramionach powinnam się znajdować, że znajduje się nie w tym miejscu gdzie powinnam. Delikatnie odepchnęłam Łukasza. On chyba zrozumiał moje zamiary i posłusznie się dosunął.

- Wiktoria nie przejmuj się on nie jest tego wart
- Nie jest tego wart?! Skąd ty możesz to wiedzieć!!! Ty w ogóle go nie znasz a już oceniasz!!!To on był ze mną w tych trudnych chwilach. Wiec nie mów że nie jest tego wart….
- Ej nie to miałem na myśli. Nie złość się na mnie
- To nie gadaj takich głupot…
- Dobrze już przepraszam..
-No ok.
- Wiesz ja już będę musiał lecieć ślicznotko.
- Nie nazywaj mnie tak .
-Już nie gniewaj się , złość  piękności szkodzi.
- Mi już nic nie zaszkodzi.
- Bzdury gadasz.
-Tak tak…
- No to ja już naprawdę muszę lecieć i tak się tu zasiedziałem. Dziękuje za dzisiejszą rozmowę. Miło było cię poznać.
- No ja również dziękuje ,ale nie powiem ze również miło było cię poznać jeszcze byś zaczął wyobrażać sobie za wiele.- Pokazałam mu język
- Co za….
-No słucham?
- Zołza
-Debil
- Czy ty musisz być taka wredna ? Jeszcze godzinę temu byłaś miłą sympatyczną dziewczyną. Ah te kobiety ,nigdy nie zrozumiem ich logiki.
-Tak jak ja facetów.
- Dobra mała ja spadam .Jak coś masz mój numer i jeśli chciała byś pogadać czy coś dzwoń.
- Będziesz moim księciem na białym koniu który będzie ratował mnie w kłopotach?- Powiedziałam piskliwym głosem udając podekscytowaną jak mała dziewczynka.
- Jeśli tego będziesz sobie księżniczka życzyła to oczywiście ze tak . Tylko z tym białym koniem będzie problem.
- Człowieku ty wiesz co to ironia ?
- Tak ale do twoich słodkich ust ona zdecydowanie nie pasuje .To ja spadam. Pa – Nachylił się i pocałował mnie w policzek. Czy on nie za wiele sobie pozwala ? Cóż nie ważne.
Przytuliłam się do poduszki i zaczęłam cicho szlochać .To wszystko nie tak miało wyglądać. Słowa blondyna ciągle krążyły mi w głowie „dla mnie już nie istniejesz….”
Dwie godziny później
Powoli dochodziłam do siebie. Napisałam do Julki by przyszła do mnie jak najszybciej. Potrzebowałam teraz kogoś bliskiego. To jedyna osoba która teraz mi została. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi .Odruchowo skierowałam swój wzrok w tamtą stronę. Powiedziałam ciche „proszę” po czym w zobaczyłam Oskara . Był ostatnią osobą której się spodziewałam, chociaż w głębi serce liczyłam na to ze przyjdzie. W ręku trzymał jedną róże. Głowę miał spuszczoną .Moje serce od razu przyśpieszało rytm bicia .Chciałam tak bardzo znaleźć się w jego ramionach, jednak to nie możliwe. Nie po tym co powiedział. Jest jeden plus tej sytuacji chociaż wiem co tak naprawdę myśli.

- Wiktoria..Ja przepraszam. Nie chciałem tego powiedzieć. Ja …
-Ale powiedziałeś …Jeśli myślisz że kwiaty i jakiekolwiek przeprosiny pomogą to się mylisz. Ja nie chce tego wszystkiego ,powiedziałeś to co myślałeś. Akceptuje to. Chociaż raz byłeś szczery…
- Nie byłem to po prostu spowodowane było tym że…
-Nie chce tego słuchać. Te słowa są zbędne . Już zbyt dużo ich dzisiaj poleciało.
- Kurwa czy dasz dojść mi do słowa ?! Ja ci nie przerywam jak mówisz i ciebie proszę o  samo. Zamknij ta buzie i posłuchaj.
- A jeśli nie to co ?- Wtedy niespodziewanie podszedł do mnie i zrobił coś czego się w ogóle nie spodziewałam. Zbliżył nasze usta po czym złączył w pocałunku Całe moje ciało przeszła fala rozkoszy. Gdy już pierwszy szok opuścił moje ciało i zorientowałam  się co jest grane bez wahania odwzajemniłam pocałunek. Położyłam swoje ręce na jego karku po czym zatopiłam się w smaku jego ust. Nasze języki zaczęły toczyć walkę o dominacje . Pocałunek stawał się coraz zachłanniejszy, cały świat wtedy przestał mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie

__________________________________________________________
Przepraszam ze dodaje rozdział dopiero teraz ale miałam małe problemy i totalny bark weny..
Mam nadzieje ze rozdział chociaż trochę wam się podoba.
Komentujcie to wiele dla mnie znaczy :)
Obiecuje nadrobić zaległości na waszych blogach:)

8 komentarzy:

  1. I znów polubiłam Oskara ;) Oni są tacy słodcy *.* Rozdział bomba ;3 Czekam na nexta ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już 20 rozdział ;) Tu masz link: http://tylkociebie.blogspot.com/2014/05/rozdzia-20_23.html

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Wiktorii. I Oskar i Łukasz są świetni. Oskar był z nią podczas trudnych chwil, ale Łukasz jest też fajny xd. Mam nadzieję, że któryś z nich okaże się gorszym, żebym się jakoś ustosunkowała. Póki co bliżej moje serce Łukaszowi, ale Oskara też lubię. Czekam na następny rozdział i życzę weny oczywiście! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKI <3 Tak świetnie się czyta twojego bloga, nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :))

    Zapraszam także do mnie na nn:) (informuję na życzenie)
    http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Kurczę, dobrze, że mam Cie w obserwowanych, bo przegapiłabym rozdział. :)
    Biedna Wiktoria, współczuję jej, bo musi się męczyć. Nie to, że ma problemy ze zdrowiem to jeszcze dobił ją Oskar, który mimo dobrych chęci, po prostu dobił ją jeszcze bardziej.
    Wiadomo, chłopak martwi się o nią i chce, aby wszystko było w porządku, jednak nie powinien aż tak się rzucać, a jeśli już miał zamiar robić pretensje Łukaszowi, to mógł oszczędzić tego dziewczynie i zrobić to na osobności.

    Przepraszam, że tak krótko i obiecuję, że przy następnym rozdziale postaram się bardziej, ale goni mnie czas i dodatkowo jestem dzisiaj totalnie bez rozumu. -.-
    Przy okazji zapraszam na nowy rozdział.
    fatal--love.blogspot.com
    przesyłam buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie. Oskar i Wiktoria są tacy słodcy. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w TEAM'IE OSKARA <3333
    Współczuję Wiktorii, ale za równo jestem ciekawa co z nią wymyślisz.
    Weny,
    Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. JEZU KOCHAAAM CIE !!!!!
    OSKAR AAAAAWWW *O*
    KOCHAM GO, WIEDZIAŁAM ŻE TO SIĘ TAK SKOŃCZY HAHAHA :*
    Idę czytać dalej <3

    OdpowiedzUsuń