Jestem typem dziewczyny, która dusi wszystko w sobie, ale nie prosi o pomoc, bo liczy na to, że oczy powiedzą wszystko.
Oczami Oskara.
Przed salą zobaczyłem zapłakaną Babcię Wiktorii i
Filipa przytulonego do dziadka. W tym momencie czułem jak by cały mój
świat się zapadał. Kobieta podeszła do mnie.
- Wiktoria ona..
-Co z nią? Niech pani mówi!!!
-Wiktoria się obudziła, ale…- Wtedy na mojej twarzy
pojawił się gigantyczny uśmiech. Boże dziękuje, dziękuje. To była najlepsza
wiadomość, jaką mogłem dostać. Jednak, gdy spojrzałem na babcie Wiktorii
czułem, że coś jest nie tak cała radość nagle prysła. -Ale?
- Ona jest sparaliżowana. Nie czuje nóg.
- Co?!! To nie możliwe?!!!- Poczułem okropne ukucie w
sercu. Nie to nie może być prawda. Dlaczego ona? Czemu to właśnie jej musiało
się przytrafić? Ona nie da sobie z tym rady. Wiem jak ważna w jej życiu była
siatkówka. – A czy ona …pamięta nas?
- Tak z pamięcią wszystko w porządku. Nie pamięta
tylko chwili przed wypadkiem.
- A jak przyjęła widomość o.. No wie pani?
- A jak miała przyjąć? Jest załamana nie chce z nikim
gadać wyrzuciła nas z sali. Lekarz dał jej jakieś leki na uspokojenie. Jutro ma
przyjść jakiś psycholog i z nią pogadać.
-A czy mogę… do niej wejść.
- Nie to nie jest najlepszy pomysł. Ona nie chce
nikogo widzieć. – Ja muszę z nią pogadać. Kazał czekać tyle na siebie nie mogę
stracić już żadnej chwili. Muszę przy niej być. Nagle poczułem lekkie
szarpnięcie za kurtkę. Spojrzałem w dół moim oczą ukazał się zapłakany
Filip. Ukucnąłem przed nim.
- Co jest mały?
- Bo wiktoria ona jest na mnie obrażona i krzyczy na
mnie. Ja chciałbym żeby ona była taka jak kiedyś. Ja chce do niej – Filip
zaczął panicznie płakać. Odruchowo go przytuliłem. On przeżywa to tak samo
mocno jak ja. Jest jeszcze za mały by zrozumieć to co tak naprawdę się dzieje.
Nie ma kolorowego dzieciństwa.
- Ej Filip. Ona nie jest na ciebie zła skąd przyszło
ci to do głowy. Coś ty ona bardzo cię kocha wiesz? Nie raz mi mówiła, że jesteś
najwspanialszym braciszkiem. Tylko teraz ma gorsze chwile. Dopiero, co wstała
wiesz, jaka ona jest. Nie lubi jak ktoś przerywa jej sen. Potrzebuje trochę
czasu. Obiecuje ci, że jutro razem do niej pójdziemy. Zobaczysz znów będzie tą
twoją upierdliwą siostrą.
Oczami Wiktori
Moje serce zostało połamane na drobne kawałki.
Wiadomość o wypadku o tym, że najprawdopodobniej nigdy nie będę już chodziła
totalnie mnie przerosła. Nienawidzę swojego ojca to przez niego leże tu tyle
miesięcy a moje życie straciło sens. Mam całe życie być na wózku i patrzeć się
jak wszyscy z tego powodu się nade mną litują. Nie wyobrażam sobie siebie
funkcjonującej w tym świecie. Żałuje bardzo żałuje, że się obudziłam. Wolałabym
już być na tym drugim świecie.
Panie Boże zabierz mnie z tego świata. Proszę cie ja
nie chce już tu być. Nie dam sobie rady z życiem, jako niepełnosprawna osoba.
Przecież moim życiem jest sport ja nie chce reszty życia spędzić na wózku.
Proszę…. Na moich policzkach płynął strumień łez. To jedne z najgorszych chwil
w moim życiu Czemu akurat mnie to spotyka? Czy ja byłam naprawdę takim
złym człowiekiem, że mnie to wszystko spotkało? Rodzice, wypadek, śpiączka a
teraz to.
Oczami Julki
Byłam w ramionach Maksa. Przed chwilą dowiedziałam się
o stanie Wiktorii. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że się wybrudziła z drugiej
ona nie będzie mogła chodzić to jest okropne. Chciałabym teraz ją przytulić,
ale ona nas wszystkich otrąca. Nie dziwie się. Sama nie wiem jak bym
zareagowała na taką wiadomość. Maks starał się dodać mi otuchy. W jego ramionach
ponownie czułam się bezpiecznie. W nich zawsze znajdowałam ukojenie. Były moją
oazą. Z jednej strony nie chciała być blisko osoby, która mnie tak zraniła, ale
jednak potrzebowałam go. Tak brakowała mi go przez ten czas. A jego bliskość,
chociaż w małym stopniu potrafiła ukoić moje nerwy. Usłyszałam głos Oskara
- Ja muszę do niej iść. Nie będę tu siedział, jeśli
ona mnie potrzebuje
- Idę z tobą- Oderwałam się od Maksa. Chciałam iść z
nim. Ona potrzebuje też mnie.
- Nie ty zostań. Ja muszę z nią sam pogadać.
-Nie ja tez chce iść
- Julka Oskar ma rację. Jeśli ktoś może przemówić jej
do rozumu to jest to on. -Spojrzałam na nich. W sumie mieli racje.
-Dobrze, ale powiedz jej, że tu czekam …To znaczy my
czekamy. Powiedz, że ją kocham.
-Powiem obiecuje.
Oczami Oskara
Delikatnie otworzyłem drzwi od sala, w której ostatnio
stała się moim drugim domem. W pomieszczeniu panował pół mrok. Okna były
zasłonięte. Jednak drobne promienie padały na łóżko blondynki. Moje serce biło
jak oszalałe. Bardzo cieszyłeś się, że ona w końcu się obudziła tylko nic nie
mogło być idealne. Słyszałem ciche szlochanie, Wiktorii. Chyba nie zauważyła, że
wszedłem. Powoli udałem się w stronę łóżka. Niestety delikatnie zahaczyłem
swoim prawym biodrem o metalowy stolik stojący tuż przy łóżku. Rozległ się
wdzięk przesuniętego metalu. Płacz Wiktorii od razu znikł natomiast po raz
pierwszy od tak dawna usłyszałem jej delikatny i cichutki głos.
- Wyjdź stąd!!! Kimkolwiek jesteś!!! Nie chce nikogo
widzieć zostawcie mnie samą!!!
-Wikuś to ja?
-Oskar?
-Tak-powoli położyłem swoją dłoń na jej drobnym ramieniu.
Ona lekko drgnęła, ale się nie odwróciła.
- zostaw mnie!!! Proszę cię wyjdź!!
-Ale…
- Wynoś się stąd!!Rozumiesz nie chce z nikim gadać!!!
Daj mi spokój …
-Wiktoria nie dam ci spokoju. Czy ty naprawdę jest
taką idiotką?! – Uniosłem swój głos. Co nie było właściwe? Od razu usłyszałem
głośny płacz dziewczyny.
- Najwidoczniej tak!!! Wypierdalaj stąd….- Wiozłem
kilka głębokich wdechów na uspokojenie.
- Przepraszam nie chciałem. Poniosły mnie nerwy.
Wiktoria odrzucanie nas nie jest właściwym sposobem- Próbowała mi przerwać
jednak dalej kontynuowałem swoją wypowiedz. - Zrozum my wszyscy jesteśmy tu,
aby ci pomóc. Wiem zaraz powiesz, że nie chcesz pomocy, że sobie poradzisz, że
nie możemy się nad Toba litować. Tylko my tego nie robimy z litości tylko z
miłości do ciebie. Jesteś nasza przyjaciółką do cholery. Czuwaliśmy przy twoim
łóżku modląc się byś w końcu do nas wróciła. A teraz, gdy to się stało ty nie
chcesz z nami rozmawiać. Wiesz jak się czujemy? Czujemy się dla ciebie nic nie
warci. Wikuś przecież nie jest powiedziane ze jesteś sparaliżowana do końca
życia. Przecież teraz rehabilitacja medycyna przecież są postępy. Jest tyle
ludzi, którzy byli w gorszej sytuacji od ciebie a przeszli to wszystko a teraz
są całkowicie zdrowi. Wiem myślisz teraz ze nie masz siły. I wiesz, co ci
powiem jesteś w błędzie. Bo masz siłę głęboką w serduszku a przede wszystkim w
nas wszystkich. We mnie w Julce Masie w dziatkach a przede wszystkim w Filipie.
Wiesz, że mały bardzo przeżył to wszystko? Myśli, że się na niego obraziłaś, że
to jego winna. Popatrz na tego misia na krześle przed tobą. Wiesz przyniósł ci
go byś nigdy nie była sama. On cię bardzo potrzebuje. Nie możesz się teraz poddać.
Ja cie potrzebuje… Weź to swoje chude dubsko do góry i bierz się do roboty.
Wiktoria zrób to dla nas wszystkich.- Złapałem ją za prawą dłoń. Była
lodowata.- Odwróć się proszę.- Blondynka powoli się odwracała widziałem, że
każdy ruch sprawia jej ból. Jednak, gdy po raz pierwszy od tak dawna zobaczyłem
jej błękitne ze szkolone oczy coś we mnie pękło. Serce zaczęło bić jeszcze
silniej. Czułem jak by to był tylko jakoś sen, z którego za chwile się obudzę i
znów będzie tak jak kiedyś. Wiktoria wyciągnęła delikatnie w moją stronę ręce.
Nie musiała długo czekać by znaleźć się w moich ramionach. Przytuliłem ją z
całych sił. Tak teraz w ramionach mam cały swój świat.
W tym samym czasie
Oczami Julki.
Postanowiliśmy z chłopakiem wyjść przed szpital.
Panowała miedzy nami niezręczna cisza. Nie wiedziałam w sumie, co powiedzieć i
jak przerwać tą cisze. Z prawej kieszeni wyjęłam papierosa włożyłam go do ust
następnie zapaliłam. Chłopak spojrzał na mnie wyrzutem.
- Co ty robisz?
- Pale nie widać- Zaciągnęłam się dość mocno nie zwracając na niego uwagi. On
wyjął mi papierosa z ust i rzucił na ziemie, po czym zgasił.- Odbiło ci?!
Mam prawo robić, co chce. Tobie nic do tego
- Nie pozwolę byś niszczyła swój organizm. Pamiętasz jakiś rok temu sama
zabroniłaś mi palić teraz ten sam zakaz dotyczy ciebie.
- Kiedyś było bardzo dawno temu. Kim ty jesteś żeby cokolwiek mi zakazywać?
Jestem już duża dziewczynką.
- Duże dziewczynki nie zachowują się tak jak ty.
- Co masz na myśli?
- Zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko. Obrażasz się na mnie zerwałaś ze
mną tylko dlatego ze powiedziałem co w tamtym momencie czułem. Potem chciałem z
tobą porozmawia pogodzić się ale uniosłaś się dumą i mnie unikałaś. I tak
zachowują się dorośli?
- Hahaha wiesz co żałosny jesteś!!!- Stanęłam naprzeciwko niego- A jak ty jak
się zachowałeś?! Całą winne zwalasz na mnie. A przypomnę ci to ty zachowałeś
się jak najgorszy frajer. Kazałeś mi wybierać albo przyjaźń z Wiktorią albo ty.
Wiesz dlaczego wybrałam ją? Bo ona nigdy nie postanowiłaby mi takiego
ultimatum. Wspierałaby mnie zawsze a ty?! Gdy najbardziej cie potrzebowałam nie
było cie. Przypadek? Nie sądzę,
- A co miałem zrobić. W ogóle się dla ciebie nie liczyłem.
- Byłeś dla mnie wszystkim....
- A ty nadal jesteś dla mnie wszystkim
- Wtedy
niespodziewanie chwycił moją twarz i pocałował. Na początku nie odwzajemniłam
chciałam nawet go odepchnąć ale tęsknota z nim była silniejsza. Pragnęłam tego
już od dawna. Jego miękkie usta przyprawiały mnie o dreszcze. Nasz pocałunek
był coraz bardziej pożądliwy. Cały świat w tym momencie nie miał dla mnie
znaczenia. Liczył się tylko on i ta chwila. Całowałam go tak jakby zaraz miał
zniknąć już na zawsze. Ten piękny moment przerwał nam czyjeś chrząkniecie. Od
razu odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Odwróciłam się zauważyłam Kubę i
Sandrę oraz jakiegoś chłopaka którego w ogólnie nie znałam.
- Nie przeszkadzamy?- Miałam ochotę powiedzieć że przeszkadzają i to bardzo
jednak się powstrzymałam
- Nie no skąd że- Powiedział z sarkazmem Maksa - Po co ty przyślijcie?
- Ja po motor i dowiedzieć się co z Wiki.- Powiedział spokojnie Kuba
- A ty Sandra i ten lowelas?
- Po pierwsze nie obrażaj go to mój chłopak. Po za tym ma na imię Nikodem. A
jesteśmy tu z tego samego powodu co wy wszyscy..- Jej słowa od razu wzbudziły
we mnie złość. Prawie w ogóle nie odzywała się do nas ani nie przyszła do
szpitala a teraz ma czelność tu przychodzić, Chyba ją pogięło
- Czy ty jesteś normalna?! Nagle przypominało ci się że masz przyjaciół? Jakoś
o nas ostatnim czasem zapomniałaś. Więc teraz weź sobie tego frajera i
wypieprzaj stad nikt cie tu nie chce.
- Może spokojnie- Odezwał się Nikodem
- Zamknij się frajerze to nie twoją sprawa!!! Nie gadam z tobą tylko z tą
zakłamaną zdzirą.
- A ja do ciebie szmato mówię . Nie pozwolę by ktoś taki jak ty
wrzeszczała na moją dziewczynę gdy nie jest niczemu wina
- Jak ty się do niej odezwałeś!!! Zaraz to odszczekasz!!- Nawet nie
zorientowałam się jak Maks podbiegł do tego lalusia. Chciał go uderzyć jednak w
odpowiednim momencie złapałam jego dłoń,
- Maks nie warto.- Chłopak spojrzał na mnie widziałam w jego oczach złość
pomieszaną z troską- Proszę chodźmy już do środka może Oskar już wyszedł.-
Stolarski posłusznie wykonał moje polecenie, mimo tego że miał naprawdę wielka
ochotę mu przywalić. Jednak tego nie zrobił a ja za co byłam mu bardzo
wdzięczna. Spojrzałam jeszcze pogardliwie na Sandrę- Nie pokazuj mi się lepiej
na oczy bo nie ręczę za siebie... Zostaw nas wszystkich w spokoju już nie
należysz do naszych przyjaciół. Poszukaj sobie nowych.Kuba idziesz z nami czy
zostajesz tu z nimi?
- Idę,
- Kurwa dlaczego na niego nie jesteście wściekli zachował się tak samo
jak ja?
Nie zamierzałam tłumaczyć jej różnicy między jej zachowanie a zachowaniem Kuby.
Tak on też nie był fer ale to chłopak. Po za tym nie był tak zżyty z Wiktoria.
Czasem nawet pytał się co u niej i czy już się obudziła. Wykazywał chociaż
minimalną troskę Kilka razy był z nami u niej. Wiec tak mu odpuszczam a jej nie
chce już znać. Była mi naprawdę bliska ale sama się od nas odwróciła.
Oczami Pielęgniarki
Kolejny nocny dyżur. Cóż takie życie. Dowiedziałam się że dziś ta
dziewczyna spod 16 się obudziła. Leżała na naszym oddziale już dłuższy czas. W
jej sali zawsze ktoś był. Nigdy nie była sama. Dowiedziałam się że od lekarza
ze leży tu przez swojego ojca.Była dość duża afera. Podobno to jeden z
najlepszych prawników w Warszawie. Współczuje dziewczynie sama przechodziłam
przez to samo. To było tak dawno a jednak boli tak samo. Nie ma co wspominać.
Lekarz kazał iść sprawdzić co z tą dziewczyną. Podobno nie za dobrze przyjęła
wiadomość o sparaliżowaniu. Otworzyłam drzwi od sali. Jednak nie była sama.
Obok niej leżał chłopak. Przychodził tu bardzo często. Powinnam go wyrzucić ale
nie miałam serca. Wyglądali razem bardzo słodko. Mimo młodego wieku widać było
że uczucie jakie ich łączy jest bardzo silne. Sprawdziłam tylko stan kroplówki
i po cichu wyszłam.
___________________________________________________________________
A wiec tym razem rozdział dłuższy tak jak obiecałam .
Mam nadzieje że mam sie spodoba i tym razem zakończyłam go pozytywnym akcentem :) Tak na świeta :P
A właśnie życzę wam wszystkim wesołych świąt w gronie rodziny i tak dalej. Po prostu wszystkiego co najlepsze :)
A i podoba wam się szablon czy wrócić do poprzedniego ?:)
Z bardzo pozytywnym akcentem ;) Szkoda że Wiki jest sparaliżowana, ale dobrze że już się obudziła ;D
OdpowiedzUsuńWeny życzę, a i Wesołych Świąt ;3
rzeczywiście dłuższy:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisałaś uczucia Wiktorii, na pewno musi być jej ciężko ale wierzę, że Oskar jej pomoże, mu naprawdę bardzo na niej zależy. Tych dwoje są stworzeni dla siebie. Chłopak na pewno będzie dla niej oparciem i pomoże jej w tych trudnych chwilach, tylko nie może myśleć o śmierci! Musi myśleć o nim, o Filipie i całej rodzinie.
Życzę Ci dużo weny i oczywiście Wesołych Świąt :))
No ogromna różnica co do długości ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, bohaterów i ich historię. Rozdział był mega spoko.
Julka i Max się pogodzili, wreszcje <3
Dużo weny i czekam nn. Natalia
Hej. :)
OdpowiedzUsuńWiki się obudziła i bardzo się cieszę z tego powodu. Owszem, jest to szczęscie w nieszczęściu, ponieważ jest sparaliżowana, ale ważne, że żyje! Oskar dobrze jej wszystko przetłumaczył, niech wie, że ma wsparcie ze strony najbliższych. Niech wie również, że teraz w medycynie jest wielki postęp i uda jej się małymi kroczkami dojść do pełnej sprwności. A moze to tylko takie chwilowe? W końcu dopiero przebudziła się ze śpiączki. Oby wszystko było w porządku.
Oskar nieodmiennie ma u mnie coraz to większego plusa. No uwielbiam tego chłopaka i jestem skłonna pozazdrościć go Wiki. :)
Fajnie, że Max i Julka się pogodzili. Oby teraz, między nimi było już tylko lepiej.
Szablon jest śliczny, naprawdę :))
Życzę Ci wesołych świąt. :)
lovebutheartless.blogspot.com
pozdrawiam.
Dobrze że Wiktoria się obudziła tylko szkoda że jest sparaliżowana :/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział + życzę wesołych świąt :)
Hej. :) u mnie nowy rozdział- wpadnij, jeśli masz ochotę. :)
OdpowiedzUsuńlovebutheartless.blogspot.com
Pozdrawiam i zapraszam.
Wpadłam przypadkiem. Od razu zraziła mnie mała czcionka. Myślę, że nie tylko mnie po kilku minutach zaczynają boleć oczy czytając tak małą czcionkę. Ale co tam czcionka! Co prawda nie wiem o co chodzi, ale obiecuję, że w najbliższym wolnym czasie nadrobię rozdziały.
OdpowiedzUsuńMasz świetny styl pisania; lekki. To najbardziej mi się podoba. Niektórzy używają zbyt wyszukanych słów i nawet ze zwykłej użycia toalety robią nie wiadomo co (wyolbrzymiają). Ty potrafisz napisać tak, aby nie zanudzić czytelnika ale żeby też go zainteresować. Wielki plus dla Ciebie za tę umiejętność!
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie. Zaczynam pisać opowiadanie o tematyce handlu żywym towarem. Mam nadzieję,że się spodoba.
♦ http://when-you-look-away.blogspot.com/
Cudny Blog, żałuję że dopiero teraz na niego wpadłam, w każdym razie cudny rozdział i czekam na next;)
OdpowiedzUsuń