sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 8

 Jestem typem dziewczyny, która dusi wszystko w sobie, ale nie prosi o pomoc, bo liczy na to, że oczy powiedzą wszystko.


Oczami Oskara.
Przed salą zobaczyłem zapłakaną Babcię Wiktorii i Filipa przytulonego do dziadka. W tym momencie czułem jak by cały mój świat się zapadał. Kobieta podeszła do mnie.
- Wiktoria ona..
-Co z nią? Niech pani mówi!!!
-Wiktoria się obudziła, ale…- Wtedy na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Boże dziękuje, dziękuje. To była najlepsza wiadomość, jaką mogłem dostać. Jednak, gdy spojrzałem na babcie Wiktorii czułem, że coś jest nie tak cała radość nagle prysła. -Ale?
- Ona jest sparaliżowana. Nie czuje nóg.
- Co?!! To nie możliwe?!!!- Poczułem okropne ukucie w sercu. Nie to nie może być prawda. Dlaczego ona? Czemu to właśnie jej musiało się przytrafić? Ona nie da sobie z tym rady. Wiem jak ważna w jej życiu była siatkówka. – A czy ona …pamięta nas?
- Tak z pamięcią wszystko w porządku. Nie pamięta tylko chwili przed wypadkiem.
- A jak przyjęła widomość o.. No wie pani?
- A jak miała przyjąć? Jest załamana nie chce z nikim gadać wyrzuciła nas z sali. Lekarz dał jej jakieś leki na uspokojenie. Jutro ma przyjść jakiś psycholog i z nią pogadać.
-A czy mogę… do niej wejść.
- Nie to nie jest najlepszy pomysł. Ona nie chce nikogo widzieć. – Ja muszę z nią pogadać. Kazał czekać tyle na siebie nie mogę stracić już żadnej chwili. Muszę przy niej być. Nagle poczułem lekkie szarpnięcie za kurtkę.  Spojrzałem w dół moim oczą ukazał się zapłakany Filip. Ukucnąłem przed nim.
- Co jest mały?
- Bo wiktoria ona jest na mnie obrażona i krzyczy na mnie. Ja chciałbym żeby ona była taka jak kiedyś. Ja chce do niej – Filip zaczął panicznie płakać. Odruchowo go przytuliłem. On przeżywa to tak samo mocno jak ja. Jest jeszcze za mały by zrozumieć to co tak naprawdę się dzieje. Nie ma kolorowego dzieciństwa.
- Ej Filip. Ona nie jest na ciebie zła skąd przyszło ci to do głowy. Coś ty ona bardzo cię kocha wiesz? Nie raz mi mówiła, że jesteś najwspanialszym braciszkiem. Tylko teraz ma gorsze chwile. Dopiero, co wstała wiesz, jaka ona jest. Nie lubi jak ktoś przerywa jej sen. Potrzebuje trochę czasu. Obiecuje ci, że jutro razem do niej pójdziemy. Zobaczysz znów będzie tą twoją upierdliwą siostrą.
Oczami Wiktori
Moje serce zostało połamane na drobne kawałki. Wiadomość o wypadku o tym, że najprawdopodobniej nigdy nie będę już chodziła totalnie mnie przerosła. Nienawidzę swojego ojca to przez niego leże tu tyle miesięcy a moje życie straciło sens. Mam całe życie być na wózku i patrzeć się jak wszyscy z tego powodu się nade mną litują. Nie wyobrażam sobie siebie funkcjonującej w tym świecie. Żałuje bardzo żałuje, że się obudziłam. Wolałabym już być na tym drugim świecie.

Panie Boże zabierz mnie z tego świata. Proszę cie ja nie chce już tu być. Nie dam sobie rady z życiem, jako niepełnosprawna osoba. Przecież moim życiem jest sport ja nie chce reszty życia spędzić na wózku. Proszę…. Na moich policzkach płynął strumień łez. To jedne z najgorszych chwil w moim życiu Czemu akurat mnie to spotyka?  Czy ja byłam naprawdę takim złym człowiekiem, że mnie to wszystko spotkało? Rodzice, wypadek, śpiączka a teraz to.
Oczami Julki

Byłam w ramionach Maksa. Przed chwilą dowiedziałam się o stanie Wiktorii. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że się wybrudziła z drugiej ona nie będzie mogła chodzić to jest okropne. Chciałabym teraz ją przytulić, ale ona nas wszystkich otrąca. Nie dziwie się. Sama nie wiem jak bym zareagowała na taką wiadomość. Maks starał się dodać mi otuchy. W jego ramionach ponownie czułam się bezpiecznie. W nich zawsze znajdowałam ukojenie. Były moją oazą. Z jednej strony nie chciała być blisko osoby, która mnie tak zraniła, ale jednak potrzebowałam go. Tak brakowała mi go przez ten czas. A jego bliskość, chociaż w małym stopniu potrafiła ukoić moje nerwy. Usłyszałam głos Oskara
- Ja muszę do niej iść. Nie będę tu siedział, jeśli ona mnie potrzebuje
- Idę z tobą- Oderwałam się od Maksa. Chciałam iść z nim. Ona potrzebuje też mnie.
- Nie ty zostań. Ja muszę z nią sam pogadać.
-Nie ja tez chce iść
- Julka Oskar ma rację. Jeśli ktoś może przemówić jej do rozumu to jest to on. -Spojrzałam na nich. W sumie mieli racje.
-Dobrze, ale powiedz jej, że tu czekam …To znaczy my czekamy. Powiedz, że ją kocham.
-Powiem obiecuje.
Oczami Oskara
Delikatnie otworzyłem drzwi od sala, w której ostatnio stała się moim drugim domem. W pomieszczeniu panował pół mrok. Okna były zasłonięte. Jednak drobne promienie padały na łóżko blondynki. Moje serce biło jak oszalałe. Bardzo cieszyłeś się, że ona w końcu się obudziła tylko nic nie mogło być idealne. Słyszałem ciche szlochanie, Wiktorii. Chyba nie zauważyła, że wszedłem. Powoli udałem się w stronę łóżka. Niestety delikatnie zahaczyłem swoim prawym biodrem o metalowy stolik stojący tuż przy łóżku. Rozległ się wdzięk przesuniętego metalu. Płacz Wiktorii od razu znikł natomiast po raz pierwszy od tak dawna usłyszałem jej delikatny i cichutki głos.
- Wyjdź stąd!!! Kimkolwiek jesteś!!! Nie chce nikogo widzieć zostawcie mnie samą!!!
-Wikuś to ja?
-Oskar?
-Tak-powoli położyłem swoją dłoń na jej drobnym ramieniu. Ona lekko drgnęła, ale się nie odwróciła.
- zostaw mnie!!! Proszę cię wyjdź!!
-Ale…
- Wynoś się stąd!!Rozumiesz nie chce z nikim gadać!!! Daj mi spokój …
-Wiktoria nie dam ci spokoju. Czy ty naprawdę jest taką idiotką?! – Uniosłem swój głos. Co nie było właściwe? Od razu usłyszałem głośny płacz dziewczyny.
- Najwidoczniej tak!!! Wypierdalaj stąd….- Wiozłem kilka głębokich wdechów na uspokojenie.
- Przepraszam nie chciałem. Poniosły mnie nerwy. Wiktoria odrzucanie nas nie jest właściwym sposobem- Próbowała mi przerwać jednak dalej kontynuowałem swoją wypowiedz. - Zrozum my wszyscy jesteśmy tu, aby ci pomóc. Wiem zaraz powiesz, że nie chcesz pomocy, że sobie poradzisz, że nie możemy się nad Toba litować. Tylko my tego nie robimy z litości tylko z miłości do ciebie. Jesteś nasza przyjaciółką do cholery. Czuwaliśmy przy twoim łóżku modląc się byś w końcu do nas wróciła. A teraz, gdy to się stało ty nie chcesz z nami rozmawiać. Wiesz jak się czujemy? Czujemy się dla ciebie nic nie warci. Wikuś przecież nie jest powiedziane ze jesteś sparaliżowana do końca życia. Przecież teraz rehabilitacja medycyna przecież są postępy. Jest tyle ludzi, którzy byli w gorszej sytuacji od ciebie a przeszli to wszystko a teraz są całkowicie zdrowi. Wiem myślisz teraz ze nie masz siły. I wiesz, co ci powiem jesteś w błędzie. Bo masz siłę głęboką w serduszku a przede wszystkim w nas wszystkich. We mnie w Julce Masie w dziatkach a przede wszystkim w Filipie. Wiesz, że mały bardzo przeżył to wszystko? Myśli, że się na niego obraziłaś, że to jego winna. Popatrz na tego misia na krześle przed tobą. Wiesz przyniósł ci go byś nigdy nie była sama. On cię bardzo potrzebuje. Nie możesz się teraz poddać. Ja cie potrzebuje… Weź to swoje chude dubsko do góry i bierz się do roboty. Wiktoria zrób to dla nas wszystkich.- Złapałem ją za prawą dłoń. Była lodowata.- Odwróć się proszę.- Blondynka powoli się odwracała widziałem, że każdy ruch sprawia jej ból. Jednak, gdy po raz pierwszy od tak dawna zobaczyłem jej błękitne ze szkolone oczy coś we mnie pękło. Serce zaczęło bić jeszcze silniej. Czułem jak by to był tylko jakoś sen, z którego za chwile się obudzę i znów będzie tak jak kiedyś. Wiktoria wyciągnęła delikatnie w moją stronę ręce. Nie musiała długo czekać by znaleźć się w moich ramionach. Przytuliłem ją z całych sił. Tak teraz w ramionach mam cały swój świat.

W tym samym czasie
Oczami Julki.

Postanowiliśmy z chłopakiem wyjść przed szpital. Panowała miedzy nami niezręczna cisza. Nie wiedziałam w sumie, co powiedzieć i jak przerwać tą cisze. Z prawej kieszeni wyjęłam papierosa włożyłam go do ust następnie zapaliłam. Chłopak spojrzał na mnie wyrzutem.

- Co ty robisz?
- Pale nie widać- Zaciągnęłam się dość mocno nie zwracając na niego uwagi. On wyjął mi papierosa z ust i rzucił na ziemie, po czym zgasił.- Odbiło  ci?! Mam prawo robić, co chce. Tobie nic do tego
- Nie pozwolę byś niszczyła swój organizm. Pamiętasz jakiś rok temu sama zabroniłaś mi palić teraz ten sam zakaz dotyczy ciebie.
- Kiedyś było bardzo dawno temu. Kim ty jesteś żeby cokolwiek mi zakazywać? Jestem już duża dziewczynką.
- Duże dziewczynki nie zachowują się tak jak ty.
- Co masz na myśli?
- Zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko. Obrażasz się na mnie zerwałaś ze mną tylko dlatego ze powiedziałem co w tamtym momencie czułem. Potem chciałem z tobą porozmawia pogodzić się ale uniosłaś się dumą i mnie unikałaś. I tak zachowują się dorośli?
- Hahaha wiesz co żałosny jesteś!!!- Stanęłam naprzeciwko niego- A jak ty jak się zachowałeś?! Całą winne zwalasz na mnie. A przypomnę ci to ty zachowałeś się jak najgorszy frajer. Kazałeś mi wybierać albo przyjaźń z Wiktorią albo ty. Wiesz dlaczego wybrałam ją? Bo ona nigdy nie postanowiłaby mi takiego ultimatum. Wspierałaby mnie zawsze a ty?! Gdy najbardziej cie potrzebowałam nie było cie. Przypadek? Nie sądzę,

- A co miałem zrobić. W ogóle się dla ciebie nie liczyłem.

- Byłeś dla mnie wszystkim....
- A ty nadal jesteś dla mnie wszystkim 

- Wtedy niespodziewanie chwycił moją twarz i pocałował. Na początku nie odwzajemniłam chciałam nawet go odepchnąć ale tęsknota z nim była silniejsza. Pragnęłam tego już od dawna. Jego miękkie usta przyprawiały mnie o dreszcze. Nasz pocałunek był coraz bardziej pożądliwy. Cały świat w tym momencie nie miał dla mnie znaczenia. Liczył się tylko on i ta chwila. Całowałam go tak jakby zaraz miał zniknąć już na zawsze. Ten piękny moment przerwał nam czyjeś chrząkniecie. Od razu odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Odwróciłam się zauważyłam Kubę i Sandrę oraz jakiegoś chłopaka którego w ogólnie nie znałam.

- Nie przeszkadzamy?- Miałam ochotę powiedzieć że przeszkadzają i to bardzo jednak się powstrzymałam
- Nie no skąd że- Powiedział z sarkazmem Maksa - Po co ty przyślijcie?
- Ja po motor i dowiedzieć się co z Wiki.- Powiedział spokojnie Kuba
- A ty Sandra i ten lowelas?
- Po pierwsze nie obrażaj go to mój chłopak. Po za tym ma na imię Nikodem. A jesteśmy tu z tego samego powodu co wy wszyscy..- Jej słowa od razu wzbudziły we mnie złość. Prawie w ogóle nie odzywała się do nas ani nie przyszła do szpitala a teraz ma czelność tu przychodzić, Chyba ją pogięło
- Czy ty jesteś normalna?! Nagle przypominało ci się że masz przyjaciół? Jakoś o nas ostatnim czasem zapomniałaś. Więc teraz weź sobie tego frajera i wypieprzaj stad nikt cie tu nie chce.
- Może spokojnie- Odezwał się Nikodem
- Zamknij się frajerze to nie twoją sprawa!!! Nie gadam z tobą tylko z tą zakłamaną zdzirą.
- A ja do ciebie szmato mówię  . Nie pozwolę by ktoś taki jak ty  wrzeszczała na moją dziewczynę gdy nie jest niczemu wina
- Jak ty się do niej odezwałeś!!! Zaraz to odszczekasz!!- Nawet nie zorientowałam się jak Maks podbiegł do tego lalusia. Chciał go uderzyć jednak w odpowiednim momencie złapałam jego dłoń,
- Maks nie warto.- Chłopak spojrzał na mnie widziałam w jego oczach złość pomieszaną z troską- Proszę chodźmy już do środka może Oskar już wyszedł.- Stolarski posłusznie wykonał moje polecenie, mimo tego że miał naprawdę wielka ochotę mu przywalić. Jednak tego nie zrobił a ja  za co byłam mu bardzo wdzięczna. Spojrzałam jeszcze pogardliwie na Sandrę- Nie pokazuj mi się lepiej na oczy bo nie ręczę za siebie... Zostaw nas wszystkich w spokoju już nie należysz do naszych przyjaciół. Poszukaj sobie nowych.Kuba idziesz z nami czy zostajesz tu z nimi?
- Idę,
-  Kurwa dlaczego na niego nie jesteście wściekli zachował się tak samo jak ja?
Nie zamierzałam tłumaczyć jej różnicy między jej zachowanie a zachowaniem Kuby. Tak on też nie był fer ale to chłopak. Po za tym nie był tak zżyty z Wiktoria. Czasem nawet pytał się co u niej i czy już się obudziła. Wykazywał chociaż minimalną troskę Kilka razy był z nami u niej. Wiec tak mu odpuszczam a jej nie chce już znać. Była mi naprawdę bliska ale sama się od nas odwróciła.
Oczami Pielęgniarki
 Kolejny nocny dyżur. Cóż takie życie. Dowiedziałam się że dziś ta dziewczyna spod 16 się obudziła. Leżała na naszym oddziale już dłuższy czas. W jej sali zawsze ktoś był. Nigdy nie była sama. Dowiedziałam się że od lekarza ze leży tu przez swojego ojca.Była dość duża afera. Podobno to jeden z najlepszych prawników w Warszawie. Współczuje dziewczynie sama przechodziłam przez to samo. To było tak dawno a jednak boli tak samo. Nie ma co wspominać. Lekarz kazał iść sprawdzić co z tą dziewczyną. Podobno nie za dobrze przyjęła wiadomość o sparaliżowaniu. Otworzyłam drzwi od sali. Jednak nie była sama. Obok niej leżał chłopak. Przychodził tu bardzo często. Powinnam go wyrzucić ale nie miałam serca. Wyglądali razem bardzo słodko. Mimo młodego wieku widać było że uczucie jakie ich łączy jest bardzo silne. Sprawdziłam tylko stan kroplówki i po cichu wyszłam.



___________________________________________________________________
A wiec tym razem rozdział dłuższy tak jak obiecałam .
Mam nadzieje że mam sie spodoba i tym razem zakończyłam go pozytywnym akcentem :) Tak na świeta :P
A właśnie życzę wam wszystkim wesołych świąt w gronie rodziny i tak dalej. Po prostu wszystkiego co najlepsze :)
A i podoba wam się szablon czy wrócić do poprzedniego ?:) 

8 komentarzy:

  1. Z bardzo pozytywnym akcentem ;) Szkoda że Wiki jest sparaliżowana, ale dobrze że już się obudziła ;D
    Weny życzę, a i Wesołych Świąt ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. rzeczywiście dłuższy:)
    Świetnie opisałaś uczucia Wiktorii, na pewno musi być jej ciężko ale wierzę, że Oskar jej pomoże, mu naprawdę bardzo na niej zależy. Tych dwoje są stworzeni dla siebie. Chłopak na pewno będzie dla niej oparciem i pomoże jej w tych trudnych chwilach, tylko nie może myśleć o śmierci! Musi myśleć o nim, o Filipie i całej rodzinie.
    Życzę Ci dużo weny i oczywiście Wesołych Świąt :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No ogromna różnica co do długości ^^
    Uwielbiam to opowiadanie, bohaterów i ich historię. Rozdział był mega spoko.
    Julka i Max się pogodzili, wreszcje <3
    Dużo weny i czekam nn. Natalia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. :)
    Wiki się obudziła i bardzo się cieszę z tego powodu. Owszem, jest to szczęscie w nieszczęściu, ponieważ jest sparaliżowana, ale ważne, że żyje! Oskar dobrze jej wszystko przetłumaczył, niech wie, że ma wsparcie ze strony najbliższych. Niech wie również, że teraz w medycynie jest wielki postęp i uda jej się małymi kroczkami dojść do pełnej sprwności. A moze to tylko takie chwilowe? W końcu dopiero przebudziła się ze śpiączki. Oby wszystko było w porządku.
    Oskar nieodmiennie ma u mnie coraz to większego plusa. No uwielbiam tego chłopaka i jestem skłonna pozazdrościć go Wiki. :)
    Fajnie, że Max i Julka się pogodzili. Oby teraz, między nimi było już tylko lepiej.

    Szablon jest śliczny, naprawdę :))
    Życzę Ci wesołych świąt. :)

    lovebutheartless.blogspot.com
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze że Wiktoria się obudziła tylko szkoda że jest sparaliżowana :/
    Świetny rozdział + życzę wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. :) u mnie nowy rozdział- wpadnij, jeśli masz ochotę. :)
    lovebutheartless.blogspot.com
    Pozdrawiam i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam przypadkiem. Od razu zraziła mnie mała czcionka. Myślę, że nie tylko mnie po kilku minutach zaczynają boleć oczy czytając tak małą czcionkę. Ale co tam czcionka! Co prawda nie wiem o co chodzi, ale obiecuję, że w najbliższym wolnym czasie nadrobię rozdziały.

    Masz świetny styl pisania; lekki. To najbardziej mi się podoba. Niektórzy używają zbyt wyszukanych słów i nawet ze zwykłej użycia toalety robią nie wiadomo co (wyolbrzymiają). Ty potrafisz napisać tak, aby nie zanudzić czytelnika ale żeby też go zainteresować. Wielki plus dla Ciebie za tę umiejętność!

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie. Zaczynam pisać opowiadanie o tematyce handlu żywym towarem. Mam nadzieję,że się spodoba.
    ♦ http://when-you-look-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny Blog, żałuję że dopiero teraz na niego wpadłam, w każdym razie cudny rozdział i czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń